Oto selekcja komedii romantycznych, melodramatów i filmów obyczajowych, których bohaterki i bohaterowie odnajdują uczucie zmieniające ich życie. W naszym rankingu znalazły się zarówno kultowe obrazy, jak i nieoczywiste propozycje, przedstawiające różne oblicza miłości. Top 10 filmów o miłości, dzięki którym w nią uwierzysz Zakochałem się. Robię wszystko, aby było między nami dobrze, staram się, ale widzę bierność z drugiej strony. Ona tylko Napisano Sierpień 1, 2014. jesteś samolubna i egoistyczna. TY czujesz się z nim dobrze, czujesz się kochana i tylko to się liczy a nie to że rujnujesz jego życie. Nie pokochasz go jeśli po Pierwsza wersja piosenki pochodziła z 1968 roku i nosiła tytuł „Puste jest życie bez miłości”. Artystka po raz pierwszy zaprezentowała ją w programie telewizyjnym Małżeństwo doskonałe. W 1970, już pod tytułem „Nie ma miłości bez zazdrości”, utwór wszedł w skład recitalu telewizyjnego „ Śpiewa Violetta Villas ”. Pomóc w niej mogą cytaty o tęsknocie i miłości, które znajdziesz poniżej. „Tęsknota jest najdokładniejszym sposobem pomiaru siły miłości”. – Paweł Grzonka. „Miłość jest tym, za czym najbardziej tęsknimy i co najbardziej chcielibyśmy ofiarować”. – Khalil Gibran. Vay Nhanh Fast Money. Mężczyźni łatwiej niż kobiety potrafią opętanie miłością zamienić na obsesyjne zajmowanie się sportem, zbieractwem, polityką. Albo idą na zatracenie. Grecy nazywali ją theia mania – boską obsesją. To miłość jak choroba psychiczna, jak opętanie. Najmniejsza oznaka nieprzychylności ze strony ukochanej osoby niesie lęk i ból. Najmniejsza serdeczność przynosi ulgę. Pragnienie miłości, której chciałoby się doznać, jest niemożliwe do nasycenia. Joannę poznała z Markiem jej siostra Ada na dyskotece. Marek nosił się trochę z osobna. Nie był specjalnie towarzyski, ale nawet zupełne odludki nie odpuszczą dyskoteki. To jakby odpust taneczny, miejsce spotkań, początek planów matrymonialnych. Kto żyw, do miasta już nie wyjeżdża. W Hannie koło Włodawy też można żyć. Niedaleko przejście graniczne z Białorusią, piękna okolica nadająca się dla turystów. A żeby zarobić parę groszy, kto tylko może, rusza na saksy: do Niemiec, Włoch, gdzie się da. Przypadli sobie do gustu. Marek wysoki, Joanna zgrabna z dużymi, pięknymi oczyma. Powiedziała mu, że ma jeszcze dwa lata nauki w technikum rolniczym, a potem chce iść do pracy. A on, że zostawił naukę w szkole zawodowej, bo ojciec zachorował na niedokrwistość nóg, a matka ma chyba wszystkie choroby świata i w gospodarstwie pracować nie może. Starsza siostra nie mieszka z nimi. Już zamężna i też bardzo chora. W wieku 14 lat musiał zostać gospodarzem i pożegnać się z dzieciństwem i nauką. A co innego można było zrobić – piękne gospodarstwo, murowany, solidny dom, 16 ha zadbanej ziemi. – Kiedy miał wolny czas – mówi matka Marka – brał kosę i bodaj rowy wykaszał. Dobry, pracowity, uczynny dla sąsiadów. Więc teraz, kiedy to na nich spadło – zostały cztery puste ściany i jeden straszny ból, oczy nie widzą, a serce się rozpada. I trzy zniszczone życia, a może jeszcze i czwarte. Postanowili, że spotkają się na odpuście. Było miło. On nie miał dziewczyny, a ona rozstała się z chłopakiem. A potem poszli na kawę, bo bez kawy nic solidnego zacząć się nie może. Minęło trochę czasu i postanowili rozpocząć seks. Teraz to jest normalna sprawa wśród młodych, jak również, że się dziewczyna przenosi do domu chłopaka, albo odwrotnie, przed ślubem, i nikt się specjalnie nie gorszy. Joanna i jej siostra w domu rodziców nie czuły się dobrze. Ojciec był porywczy i pędził dziewczyny do roboty, a im pachniał szeroki okoliczny świat, koleżanki, towarzystwo i miłość. Ale Joanna nie przeniosła się do rodziców Marka. To byli poważni ludzie starszej daty. A może ją serce przed przenosinami wstrzymywało, któż to teraz wie. Ale mówiła mu, że go kocha, że cieszy się, że go ma i że zostaną razem na zawsze. I teraz ludzie w okolicy jej to pamiętają i wypominają. I nie wiadomo, czy któryś chłopak stąd odważy się z nią ożenić, bo – mówią – ona przynosi nieszczęście, choć jest ładna, miła i niegłupia, i po szkole średniej. – Była to miłość szczęśliwa – mówi matka Marka. To w sobotę i niedzielę ona u nich, to on w jej domu, i na dyskotekach razem, i na odpustach, i na spacerach, i wszędzie. – Pobierzmy się – powiedział Marek, lecz ona odpowiedziała nagle, że w tym roku jeszcze nie, nie czuje się przygotowana do obowiązków małżeńskich. Jakby czekała na coś, co mogłoby się wydarzyć, czego jeszcze w jej życiu nie było. Więc może za rok, na jesieni? – Dobrze, za rok – powiedziała. Ustalili, że ona pojedzie na kilka miesięcy do Holandii, żeby zarobić pieniądze na wesele. On nie może zostawić gospodarstwa, ale weźmie kredyt, kupi 60 prosiaków, wykarmi je, jeszcze lepiej obrobi ziemię i wesele będzie za co zrobić. Nie zaręczyli się oficjalnie, ale w sprawie ślubu wszystko zostało uzgodnione. Gdzieś tak w kwietniu sprawili sobie telefony komórkowe, bo cóż teraz człowiek znaczy bez komórki. Marek wziął już ten kredyt, kupił prosiaki. Wesele ma być jesienią. I nagle widzi, że ona wciąż telefonuje na ten sam numer. Do kogo? – Och, to tylko do kolegi – odpowiada Joanna z uśmiechem. – Nieważne. Marek jest zaproszony na komunię chrześnicy w innej miejscowości, ale nie może jechać, bo po zawodach strażackich przeziębił się i leży w szpitalu. Jedzie więc w jego imieniu, jak być powinno, narzeczona z rodzicami. W drodze powrotnej zajeżdżają do szpitala i ona wita się z nim tak czule, że topnieje mu serce i myśli, wszystko jest OK. Lecz nie jest. Gdy wraca do domu, Joanna jest już daleka i chłodna jak noc grudniowa. On pyta, co się z nią dzieje. Już się zaczyna bać. Ona mówi, że chce zostać na razie sama, tak będzie lepiej. Wtedy on, zawsze spokojny i ważący, co ma zrobić – choć nie, po kielichu jednak jakby agresywny, ale teraz nie wypił ani kropli – zrywa z niej majtki, koszulę i chce ją wziąć na siłę. Już poprzednio starał się wpędzić ją w ciążę, żeby związać z sobą na wieki. Przestał uważać przy seksie, co zawsze dotąd robił, więc odpowiedziała, że nie są to metody i nie będzie ich tolerowała. I teraz, kiedy chce ją wziąć siłą, ona krzyczy, że nie chce. Wchodzi matka. – Niech mama wyjdzie – prosi Marek – to są nasze sprawy. – Nie chcę cię więcej znać! – krzyczy Joanna i że to koniec. Ich miłość wali się w gruzy, rozsypuje na wietrze jak talia kart. Marek wysyłał do Joanny esemesy, błagał, groził. – W środę zrobię wam sądny dzień! – dzwonił do Joanny i jej siostry. Przyszedł do nich w środę wieczorem, gdy leżały już w łóżkach, on, rozsądny, szanowany gospodarz. Miał butelkę z białym płynem i strzykawkę do inseminacji bydła. – W butelce jest trucizna – powiedział – nie chcesz być moja, nie będziesz niczyja. Już wiedział, że ona spotyka się z Piotrem, z tym chłopakiem, do którego wciąż esemesowała. Razem pracowali w tartaku i po jakiejś zabawie wyszli razem. Piotr był wesoły, przystojny, z fantazją. Seks z nim był częsty i do dna. Wyznali sobie miłość na wieki. Marek zaczął nabierać trucizny do strzykawki, a było to w gruncie rzeczy mleko. – Nie wygłupiaj się – powiedziała siostra Joanny. Wzięła ze stołu muchozol w sprayu. – Puszczę ci strumień w oczy tak, że oślepniesz – powiedziała. – Dajcie sobie z Joanną tydzień na przemyślenie, zastanówcie się. Ale nie było nad czym się zastanawiać, chodziło o to, żeby on wyszedł. Po kilku dniach zawiadomił Joannę, że będzie miała na przemyślenie więcej czasu, bo właśnie kolega załatwił mu pracę w Niemczech u bauera. Obojętnie przyjęła tę wiadomość. Wytrzymał u bauera tylko trzy tygodnie. Joanna niechętnie rozmawiała z nim przez telefon. Właściwie z łaski. Rzucił pracę, wrócił do wsi i pojechał do niej do domu. Powiedziała, że jest teraz sama i niech tak już zostanie. Wtedy zadzwonił telefon. Zaraz wrócę, powiedziała i wyszła. Ale wróciła dopiero późnym wieczorem. Czekał na nią cały czas. Urządził awanturę. – Wynoś się – powiedziała – na zawsze. Będę robiła, co mi się podoba. Po kilku dniach Waldek, który pędził krowy z pastwiska, znalazł go leżącego w polu, przy drodze, twarzą przy ziemi. Chyba był chory, bo kto teraz rozpacza po dziewczynie, sto sześć ich na stu chłopaków w Polsce, nie ta, to inna, nie ten seks, to inny, a może i lepszy. Przyjechała po niego matka. – Niech mnie ziemia przykryje – mówił leżąc na polu. – Bo nie mam po co żyć. Tyle lat straconych, tyle na darmo. Nie mógł iść, więc przynieśli go do domu koledzy. Niczego nie jadł ani nie pił, leżał nieruchomo, w odrętwieniu. – Myślałam, że mu serce zerwie się od tego – mówi matka. Ale nie to się serce zerwało, nie to. Wydawało się Markowi, że to wszystko jakiś koszmarny sen. Zaczął pić, ale nie pomagało. Usiłował się powiesić, ale zabrakło mu siły. Czuł się nikomu niepotrzebny. Dowiedział się, że w domu Joanny i jej siostry była awantura i że obie wyprowadziły się do swych chłopców. Joanna do Piotra. Mieszkają razem z ojcem Piotra, bo jego matka niedawno umarła, z siostrą i jeszcze jednym bratem. Zaczął przesyłać im esemesy, że ich zabije, jeżeli Joanna nie wróci, podłoży im bombę i pójdą do ziemi. I cóż z tego? Bomby wybuchają teraz na świecie wszędzie, ale przecież nie na wsi, nie u nas. Błagał i groził. Zaczęła o tym mówić cała okolica, ale nikt nie brał gróźb Marka na serio. Joanna z Piotrem i jego ojciec zawiadomili jednak policję, że on grozi. Nie tyle, że się go bali, lecz było to męczące. Joanna jeździła rowerem do pracy w tartaku, a on ją nachodził, wyskakiwał z krzaków i wciąż prosił i błagał. Koledzy powiedzieli Markowi, że Joanna i Piotr zaręczyli się. Nie przysyłał już esemesów z groźbami. Przyszedł do kolegi Romana, który umiał naprawiać w warsztacie samochody, i poprosił, żeby mu Romek przyspawał ścianki do metalowego dna. Wyciął je z blachy i chciał z nich zrobić skrzynkę. (Jeszcze wcześniej prosił Romana, żeby razem zbili Piotra, ale Roman odmówił. Bić za dziewczynę? Czy ona jedna na świecie?) Więc przyniósł rurę i podkładki. A Roman wszystko porządnie pospawał. Marek miał z sobą włącznik do kierunkowskazów i drut. – Co to jest? – spytał Roman. – Bomba – powiedział Marek. – A na kogo? – Na Piotra. Nasypię do skrzynki prochu z petard, gwoździ i śrub. Podłączę do akumulatora. Widziałem, że tak robią bomby w filmach. Jak myślisz, włączy się? – Myślę, że tak – stwierdził Roman. Minęło kilka dni i Marek powiedział: – Jest gotowa. Roman był pewien, że on żartuje i wygłupia się. Bombę podkłada się w tajemnicy i nie zawiadamia o tym przez komórkę tego, kogo chce się zabić. I nie wyjawia planu nikomu, nawet życzliwemu koledze. Wybuch bomby tu, obok, jest zupełnie niemożliwy, to nie jakiś Irak. Marek włożył bombę do tekturowego pudełka, owinął pudełko sznurkiem i napisał flamastrem „dla Piotra – ostrożnie szkło”. Wypił kilka piw, żeby mieć odwagę zanieść bombę. Położył ją przy wejściu do domu Piotra. Joanna wyszła przed dom dać bułkę psu. – Zobacz, co tu stoi – krzyknęła. Piotr wniósł paczkę do domu i postawił na ławie. Pociągnął za sznurek. Potężny wybuch wyrwał mu serce z piersi. Joannie i małej siostrze Piotra nic wielkiego się nie stało. Marek nigdy nie był w domu Piotra. Nie wiedział, że ma siostrę. Po co miałby chcieć zabić małą dziewczynkę? Piotra także zabić nie chciał, tylko poranić, nastraszyć, żeby dał spokój Joannie. Nigdy dotąd nie robił bomby, nie wiedział, że będzie aż tak silna. Myślał, że Joanna jest w pracy. Jakże mógł chcieć zabić swoją dziewczynę? Teraz w więzieniu też tylko myśli o niej dniami i nocami. I wciąż ma nadzieję, że ona do niego wróci. Nadziei tej jest może tylko jeden jedyny procent, ale właśnie to trzyma go przy życiu. Miłość nie jest jednoznacznym pojęciem, stanowi fenomen w egzystencji człowieka o bardzo zróżnicowanej treści. Miłość jest podstawową potrzebą psychiczną, fundamentem zdrowia psychicznego. Jej istnienie łączy się z zaspokojeniem innych ważnych potrzeb psychicznych: bezpieczeństwa, więzi, rozwoju, akceptacji, poczucia własnej wartości itd. Jej praźródłem i prawzorem jest miłość doznawana od rodziców, uczenie się jej ujawniania i dawanie w życiu rodzinnym. Jest to jakby pierwszy stopień miłości. Drugim stopniem w rozwoju miłości jest uczynienie z niej wizji życia, próba określenia, jak ma wyglądać, jakie są jej kryteria. Inaczej mówiąc tworzy się jej obraz. Treść tego obrazu może w sobie zawierać doświadczenia wyniesione ze środowiska rodzinnego, lektury, modele kreowane przez kulturę oraz, co jest szczególnie ważne, własne projekcje. W obrazie miłości znajdują się nasze najgłębsze potrzeby psychiczne, odbija się w nim typ naszej osobowości. Stąd bierze się inność startu do miłości, zróżnicowanie jej kryteriów i pragnień. U jednych przeważa obraz miłości romantycznej, u innych opiekuńczej, twórczej, erotycznej. Jedni widzą w niej głównie aktywność i rozwój – dzięki miłości mają się słać kimś – inni chcą nią obdarzyć kogoś. Wiele osób zatrzymuje się na jednym z tych stopni, stając się biorcami miłości, realizując jej obraz lub starając się narzucić wizję innym, „wychować do niej” drugą osobę. Głębszym stopniem miłości jest uczynienie z niej życiowej, podstawowej wartości w kontakcie z drugą osobą. W tej miłości następuje wzajemna akceptacja i tolerancja z obu stron, rozwija się fascynacja erotyczna. Rosnąca bliskość psychiczna prowadzi do więzi seksualnej, która jest jednym ze sposobów wyrażania swej miłości. Zakochani żyją w świecie intensywnych uczuć, nastrojów, stają się dla siebie przyjaciółmi, pomagają sobie w rozwoju swych osobowości, radość sprawia im uczynienie czegoś dobrego drugiej osobie. Miłość staje się postawą, jest więc czymś więcej niż uczuciem, jest formą kontaktu z drugim człowiekiem o fascynującej inności osobowościowej, erotycznej, seksualnej. Wyraża się we współżyciu seksualnym, w czułościach, w pomaganiu sobie, w tworzeniu wspólnego systemu wartości, wizji życia. Jest w niej dawanie i branie, radość i wspólnie znoszone cierpienie, dobroć, życzliwość, dialog i tradycji kultury europejskiej mamy do czynienia z czterema podstawowymi rodzajami miłości, które zresztą mogą występować razem i zachodzić na rodzaje miłości:1) Miłość seksualna. Miłość ta oparta jest głównie na więzi fascynacji seksualnej. Współżycie staje się radosnym, dającym szczęście misterium. Druga osoba jest wartością, dobrem, głównie przez swoje zalety partnerstwa seksualnego. Świat zainteresowań, najgłębszych przeżyć, świat psychiczny może być odmienny, ale udana więź seksualna silnie wiąże partnerów. Niejedno małżeństwo „startowało” z takiego punktu wyjściowego. Dalsze możliwości są różne. Udana więź seksualna może stopniowo obejmować i inne cechy i związek staje się bardziej wszechstronny. Jeśli jednak seks dominuje, to istnieje niebezpieczeństwo stopniowego „wypalania się” namiętności i rodzi się niedosyt bardziej głębokiej więzi. 2) Miłość erotyczna. Ten typ miłości oparty jest na fascynacji odmiennością psychoseksualną drugiej osoby. Odnosi się wrażenie, jakby łączyły się ze sobą dwie potrzebujące uzupełnienia natury, powstaje nowa, pełniejsza, doskonalsza. Każdy ma jakiś ulubiony typ męskości/kobiecości, a znalezienie tych cech w danej osobie jest olśnieniem, odkryciem. Tego typu fascynacja może być trwała, radosna, ale może też nie wystarczać. Oczekuje się wówczas szerszej więzi. Miłość erotyczna może być odkrywaniem bogactwa natury drugiej płci, może stymulować twórczość w tym wzajemnym poznawaniu się. 3) Miłość uczuciowa. Ta miłość rozwija się przez świat uczuć i on jest głównym źródłem fascynacji. Poznanie drugiej osoby i wspólnie przeżywane nastroje zmieniają koloryt uczuciowy na jasny, radosny, promieniujący na innych. Zmienia się świat wewnętrzny, wzrasta optymizm, radość, druga osoba przez samą swoją obecność wzbudza pozytywne uczucia, nastroje. Niektórzy mają w tym przeżywaniu coś z transu. Uczucia mają jednak różne prawidłowości, mogą się zmieniać w różne strony i sama więź uczuciowa może być niewystarczająca do powstania trwałego związku. Jeżeli są i inne, wspólne obszary więzi, to istnieje większe prawdopodobieństwo udanego związku. 4) Miłość partnerska (oblubieńcza). Miłość partnerska jest pełniejsza, wielowarstwowa, łączy w sobie elementy poprzednich, ale pogłębiona jest przez wspólny świat zainteresowań, wartości, fascynacji psychicznej, przyjaźni, partnerstwa. Ma najbardziej optymalne warunki do przeobrażenia się w miłość głęboką, prawdziwą i trwałą. Tu powstaje najbardziej twórcza więź, dzięki której partnerzy doskonalą rozwój swych osobowości, czują się dojrzalsi, bogatsi duchowo. Współżycie seksualne staje się wyrazem tego, co się dzieje między nimi, jest nie tyle celem, co rezultatem wzajemnej więzi życia codziennego. Sytuacje konfliktowe i trudne stanowią prawdziwy test miłości. Ośrodkiem centralnym miłości staje się wspólny świat wartości, wizja życia, przewaga My nad Ja obu stron. Im wyższy stopień miłości, tym większe są też jej zagrożenia. Jednym z nich jest uczynienie z miłości z daną osobą głównej wizji życia, jedynego celu i sensu istnienia. Miłość do konkretnej osoby staje się podstawowym źródłem samooceny, poczucia bezpieczeństwa, perspektyw życiowych. Inaczej mówiąc, na drugiej osobie buduje się nie tylko wspólną przyszłość, ale i własny sens życia. W przypadku „zawalenia się” tej miłości zburzeniu ulega wszystko, przyszłość i własna osobowość, traci się cel i sens życia. Dlatego tak dramatyczne bywają losy nieszczęśliwych czy nieudanych miłości. Jeżeli natomiast miłość jest jedną z wartości życia, jednym z celów i sensów życia, to ryzyko niepowodzenia nie daje takiego spustoszenia. Ryzykiem jest budowanie całej wizji życia i jego sensu na jednej osobie. Miłość tworzą określone osobowości – stąd tak różne są jej formy i sposób realizacji. U jednych miłość jest spokojną przystanią, u innych burzliwą przygodą życiową. U jednych dominuje więź intelektualna, u innych uczuciowa. Jedni cenią sobie spokojne barwy i nastroje, inni żywe i barwne. Miłość jednych jest stałym wzajemnym rozwojem, innych oazą itp. Im barwniejsze, bogatsze osobowości, tym większe są możliwości stworzenia fascynującej miłości. Podobnie zróżnicowany jest wspólny świat wartości. Dla jednych jego istotą jest budowanie gniazda rodzinnego, całą energię skierowują na organizację domu, wychowanie dzieci. U innych ten świat wartości wyraża bogatsze aspiracje: szczęśliwy dom, stały rozwój osobowości, ciekawie spędzone życie. Są też związki, które realizują dzięki miłości wartości związane z życiem społecznym. Ich miłość staje się jakby „matrycą” miłości, ich altruizm służy też i innym. Inaczej mówiąc miłość jednych ogranicza się do nich samych, do gniazda, które tworzą, miłość innych promieniuje na ich pasje, zainteresowania, pracę czy też na kontakty z ludźmi. Miłość jest czymś nie znanym. Może być trwała, wierna, spokojna, może też być burzliwa. Jednych zmienia, czyni lepszymi, inni pozostają nie zmienni. Może powstać nagle, z wybuchu i bywa szczęśliwa. Inni mozolą się w jej tworzeniu, całymi latami pracują nad nią. U jednych przychodzi w porę, gdy zaistniało zapotrzebowanie na nią, u innych nie w porę, przeobrażając całe dotychczasowe życie. Miłość jest wielką przygodą, mającą coś z tajemnicy. Jest szansą, możliwością o nie znanej przyszłości. Im bogatsze osobowości, im więcej łączy zakochanych, im większy jest ich altruizm, im bogatszy wspólny system wartości, tym większe szansę na ich miłość. Szkoda jedynie, że tak mało obrazów udanej i prawdziwej miłości spotykamy. Częściej widzimy ją w krzywych zwierciadłach niż w całym jej naturalnym Marta Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał . Strona główna Motywacja Relacje Kariera Wrażliwość Podróże Współpraca Obserwacje, przemyślenia, wnioski, inspiracje i obawy. Próby odnalezienia odpowiedzi na pytanie: jak żyć? Od niezależności do samotności – „Szwedzka teoria miłości” „Szwedzka teoria miłości” (reż. Erik Gandini) to film dokumentalny, który zmusza do głębokiej refleksji. Zwraca uwagę na problem, z którym boryka się współczesne społeczeństwo pełne indywidualistów. Przestrzega przed modelem życia, prowadzącym do samotności i zanikania relacji międzyludzkich. Kariera, sukces i niezależność Wedle szwedzkiej teorii miłości każdy człowiek musi być samowystarczalny, skupiać się na własnych potrzebach i karierze zawodowej. Jako samodzielna jednostka, nie potrzebuje do życia kontaktu z drugim człowiekiem. Priorytetem stały się wysokie zarobki, samorozwój i niekończące się pasmo sukcesów. Relacje z rodziną i przyjaciółmi, a także związki schodzą w tym wypadku na dalszy plan. Stanowią jedynie przeszkodę w dążeniu do własnego celu i zabierają cenny czas, który można wykorzystać w dużo ambitniejszy sposób. Zanikające relacje i samotność Film pokazuje skutki ciągłej pogoni za sukcesem. Światem zapanowała niezależność i indywidualizm. Ludzie skupili się na sobie i zaczęli izolować się od innych. Bohaterowie filmu pozornie mają wszystko – wspaniałe warunki życia, wymarzoną pracę, piękne apartamenty. Szwedzki model życia doprowadził jednak do ogromnego kryzysu relacji społecznych. Mieszkańców dręczy przeraźliwa samotność. Nie potrafią rozmawiać, nie okazują sobie uczuć. Rodzina straciła całkowicie swoją wartość. Wszelkie relacje ulegają zatarciu. Każdy żyje sam, w swoim własnym świecie i nie potrzebuje w nim obecności innych ludzi. Do czego prowadzi szwedzki model życia? Co czwarta osoba w Szwecji umiera w samotności. Często zdarza się, że starszy człowiek zostaje znaleziony w swoim mieszkaniu nawet 2 lata po śmierci! Nikt nie był w stanie stwierdzić nieobecności danej osoby – przebywała ona na emeryturze, nie utrzymywała kontaktu z rodziną, znajomymi czy choćby sąsiadami. Jej wszelkie rachunki opłacane były automatycznie. W Szwecji powstały nawet specjalne instytucje, które poszukują krewnych zmarłego. Często stanowi to nie lada wyzwanie ze względu na brak śladów po jakiejkolwiek relacji z członkami rodziny. Podejrzany kontakt wzrokowy Wystarczy przyjrzeć się współpasażerom w komunikacji miejskiej. Zdecydowana większość wpatrzona jest w ekran telefonu lub patrzy w szybę z słuchawkami na uszach. Ludzie nie rozmawiają ze sobą, rzadko kiedy odpowiadają „dzień dobry”. Żyjemy w czasach, kiedy nawiązanie kontaktu wzrokowego czy posłanie uśmiechu osobie nieznajomej jest co najmniej podejrzane. Prędzej zinterpretujemy to jako psychiczne zaburzenie, niż przyjazny, spontaniczny gest. Ludzie stają się sobie obcy, oddalają się od siebie i skupiają jedynie na własnych potrzebach. Taka postawa może przynieść fatalne skutki, o czym skutecznie przestrzega nas właśnie „Szwedzka teoria miłości”. Zdjęcie: Kadr z filmu „Szwedzka teoria miłości”, reż. Erik Gandini (Visited 232 times, 1 visits today)

do czego prowadzi życie bez miłości